Ile polityki w samorządzie? Samorządowiec czy polityk lokalny?

Data publikacji: 04 Październik 2015

Wystąpienie wprowadzające.

 

Jan Kazimierz Czubak (Sekretarz Zarządu Stowarzyszenia)

 

Jan Kazimierz Czubak podkreślił na wstępie, iż pytania „Ile polityki w Samorządzie? Samorządowiec czy polityk lokalny?” są obecne w samorządzie terytorialnym od jego odrodzenia 25 lat temu. Paradoksem jest, że spór o ilość polityki w samorządzie terytorialnym stał się elementem sporu jak najbardziej politycznego.

Następnie przedstawił rys historyczny problemu będącego przedmiotem debaty. Podzielił czas od odrodzenia samorządu terytorialnego na cztery okresy.

1)      Okres pierwszy miał miejsce na początku lat 90-dziesiątych. W tym czasie dominująca ówcześnie grupa działaczy samorządu terytorialnego wywodząca się z tzw. Komitetów Obywatelskich próbowała skonstruować ugrupowanie korporacyjne, w którym samorządowcy działaliby, jako oddzielna grupa polityczna, swego rodzaju partia samorządowa. Te działania od początku naznaczone sztucznością spaliły na panewce.

2)      Drugi okres wyodrębniony przez Jan Kazimierza Czubaka to czas w połowie lat 90-dziesiątych i na początku XXI w. Większość działaczy samorządowych zaakceptowała wtedy status samorządu terytorialnego, jako segmentu polityki ogólnokrajowej. Niektórzy prezydenci miast niezwiązani z partiami politycznymi mówili o sobie – lokalny polityk. Wielu z bezpartyjnych działaczy samorządowych ściśle współpracowało z partiami politycznymi.

3)      W trzecim okresie znaczącą cezurą było wprowadzenie w roku 2002 bezpośrednich wyborów prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. Sposób podejścia do polityki w samorządzie terytorialnym zaczął się wtedy różnicować w zależności od rodzaju samorządu terytorialnego. W powiatach i województwach dominowało nadal podejście charakterystyczne dla okresu drugiego. Natomiast w gminach zaczęło brać górę deklaratywne odchodzenie od polityczności. Niewątpliwie było to zdeterminowane sposobem wyboru władzy wykonawczej i zapewne także narastającą niechęcią Polaków do partii politycznych.

4)      Okres czwarty to sytuacja obecna. Coraz bardziej dominuje model, który wykształcił się w gminach. Nawet partie polityczne starają się unikać (z wyjątkiem wyborów wojewódzkich) afiliacji politycznych, coraz częściej kandydaci partyjni nie akcentują swojej przynależności partyjnej. Pojawiają się także skrajne pomysły, aby wręcz zakazać partiom politycznym wystawiana kandydatów w wyborach samorządowych.

Problem, więc nosi charakter przypominający kwadraturę koła. Z jednej strony jest faktem, że wiele istotnych elementów zarządzania w samorządzie terytorialnym nie powinno być i nie jest polityczne. Z drugiej strony samorząd terytorialny swoje zadania wykonuje na sposób polityczny, mamy demokratyczne wybory, organy stanowiące jednostek samorządu terytorialnego ustalają swoje decyzje w drodze głosowania. Jan Kazimierz Czubak podkreślił, iż jest zwolennikiem definicji, w której polityką jest każde działanie, podczas którego dzieli się publiczne pieniądze, czyli w praktyce każda działalność samorządu terytorialnego.

I chociaż na pytanie czy remonty dróg są polityczne – należy odpowiedzieć, że oczywiście nie, ale już kolejność remontów może i jest efektem decyzji politycznych. Także np. podejście do sposobu zarządzania oświatą czy służbą zdrowia jest efektem decyzji natury politycznej i nie ma w tym nic zdrożnego.

Zaznaczył jednak, iż wprowadzenie bezpośredniego wyboru organu wykonawczego gminy zdeterminowało ucieczkę od jasnych deklaracji politycznych. Aby bowiem wygrać takie wybory trzeba uzyskać ponad połowę oddanych głosów. Często zdobywać głosy wyborców o różnych poglądach politycznych. Dodatkowym elementem na to wpływającym jest również duże formalne zaangażowanie polskiego prezydenta miasta, burmistrza i wójta w bezpośrednie administrowanie podległą mu gminą, co powoduje, iż znacznie mniej niż w krajach zachodniej Europy jest miejsca na liderowanie lokalnej społeczności. Polska jest chyba jedynym krajem europejskim gdzie w bezpośrednich wyborach wybieramy organ wydający dowód osobisty.

Często stosowanym argumentem przeciw polityce w samorządzie terytorialnym jest potrzeba unikania partyjniactwa, które partie polityczne mają wnosić do samorządu terytorialnego. Jest to argument o tyle nietrafiony, że aby uprawiać partyjniactwo w samorządzie terytorialnym nie trzeba należeć do partii politycznej, równie dobrze można reprezentować grupę całkiem nieformalną. Tak czy siak nawet bezpartyjny prezydent miasta, burmistrz czy wójt musi sformować swoją ekipę, czyli de’facto lokalne ugrupowanie polityczne.

 

Wypowiedzi moderatora i uczestników panelu dyskusyjnego.

 

Krzysztof Janik (moderator dyskusji, Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia, były Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji)

 

Krzysztof Janik przypominał, iż w roku 1990 twórcy reformy samorządowej zakładali, iż samorząd terytorialny będzie wyłączony z polityki. Zgodził się jednak z Janem Kazimierzem Czubakiem, co do przedstawionej przez niego definicji polityki. Przypominał definicję polityki autorstwa Maxa Webera – nie ma życia bez polityki. Od polityki w samorządzie terytorialnym nie uciekniemy.

 

Witold Gintowt-Dziewałtowski (uczestnik panelu dyskusyjnego, Senator RP, członek Stowarzyszenia)

 

Witold Gintowt-Dziewałtowski zaznaczył na wstępie, iż trzeba mieć świadomość, że dzisiaj w Polsce słowa partia i polityka są ogólnie znienawidzone. Działające na polskiej scenie politycznej ruchy społeczne odżegnują się od polityki mimo tego, że aktywnie w niej uczestniczą. Ale polityka jest wszędzie nawet w domach Polaków, nie da się od niej uciec.

Stwierdził, iż należy nieco skorygować tytułowe pytania debaty i zapytać czy i w jaki sposób ludzie samorządu terytorialnego podlegają wpływom i nakazom partii politycznych. Odpowiadając na to pytanie należy stwierdzić, że im niższy szczebel samorządu terytorialnego tym mniejszy wpływ partii politycznych. Im wyższy tym ten proces jest odwrotny osiągając swoje apogeum w samorządzie województwa. Czy to zły proceder? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Ważne jest natomiast to, kto skuteczniej wsłuchuje się w głosy wyborców.

 

Zbigniew Podraza (uczestnik panelu dyskusyjnego, Prezydent Dąbrowy Górniczej, członek Stowarzyszenia)

 

Zbigniew Podraza stwierdził, iż nie ulega wątpliwości, iż polityka funkcjonuje w samorządzie terytorialnym. Ale służy ona raczej do rozwiązywania problemów sektorowych. Wiele też zależy od tego, kto sprawuje władze w Polsce i jaką stosuje politykę wobec samorządu terytorialnego. Natomiast kierunek polityki uprawianej przez prezydenta miasta zależy od tego, co dzieje się w mieście.

Oczywiście prezydent Dąbrowy Górniczej uprawia politykę, ale jest ona stworzona z konkretnych problemów, które tu i teraz trzeba rozwiązywać. I w takim ujęciu – przyznał – jestem politykiem, ale na pewno w zupełnie innym rozumieniu niż polityk partyjny, mimo tego, iż jestem członkiem partii. Dodał, że jest to z pewnością efekt wprowadzenia bezpośrednich wyborów organu wykonawczego w gminie. Wielu prezydentów miast, burmistrzów i wójtów nawet, jeśli wybierani są z listy partyjnej to w latach następnych od ściśle partyjnej polityki znacznie się oddalają i deklarują niezależność.

 

Krzysztof Janik (moderator dyskusji, Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia, były Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji)

 

Krzysztof Janik zadał pytanie, czym w takim razie różni się lewicowy prezydent miasta od prawicowego?

 

Witold Gintowt-Dziewałtowski (uczestnik panelu dyskusyjnego, Senator RP, członek Stowarzyszenia)

 

Witold Gintowt-Dziewałtowski odpowiedział, iż na to pytanie w każdym mieście i gminie można i należy odpowiedzieć inaczej. Bo każda gmina musi mieć własną politykę i to rozróżnienie nie musi wynikać z ogólnopolskich podziałów politycznych i partyjnych.

Podkreślił jak wiele tutaj zależy także od stosunku do społeczeństwa obywatelskiego.

 

Zbigniew Podraza (uczestnik panelu dyskusyjnego, Prezydent Dąbrowy Górniczej, członek Stowarzyszenia)

 

Zbigniew Podraza powołał się w odpowiedzi na pytanie Krzysztofa Janika na doświadczenie z pracy w Zarządzie Związku Miast Polskich gdzie rozmawia się o problemach samorządu terytorialnego a nie o podziałach politycznych. Wszędzie są takie same problemy a ich rozwiązywanie uzależnione jest od posiadanych środków budżetowych.

Natomiast w Dąbrowie Górniczej staramy się wzmacniać społeczeństwo obywatelskiej i tak rozumiemy lewicę w samorządzie terytorialnym. Być może prawicowy prezydent Dąbrowy Górniczej bardziej skupiłby się na budowaniu pomników.

Dodał, że wiele też zależy od układu, jaki funkcjonuje w danej Radzie Miejskiej.

 

Zbyszek Zaborowski (uczestnik panelu dyskusyjnego, Poseł na Sejm RP)

 

Zbyszek Zaborowski w swoim głosie zgodził się ze Zbigniewem Podrazą, iż wiele zależy w układu funkcjonującego w Radzie Miejskiej czy Gminnej. Uporządkowanie tej sprawy czy raczej zwiększenie suwerenności Rady w kontaktach z Prezydentem Miasta, Burmistrzem czy Wójtem mogłoby doprowadzić do klarownego wyjaśnienia kwestii polityki lokalnej w Gminie. Niestety mimo działań byłego Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego nikt o te problemy się nie upomina.

 

Witold Gintowt-Dziewałtowski (uczestnik panelu dyskusyjnego, Senator RP, członek Stowarzyszenia)

 

Witold Gintowt-Dziewałtowski dodał jeszcze, iż warto pamiętać, że w Polsce samorząd terytorialny był budowany równocześnie z kapitalizmem, który w swoich podstawowych założeniach jest prawicowy. Tymczasem samorząd terytorialny jest lewicowy, bo tutaj chodzi o to, aby na szczeblu lokalnym i regionalnym oddać władze ludziom zrzeszonym we wspólnoty samorządowe. Wprowadzenie rzeczywistej samorządności to przyjęcie do wiadomości, iż władza centralna nie może narzucać wspólnotom samorządowym jak mają działać. Można nawet powiedzieć, że samorząd terytorialny musi być lewicowy i to nawet wtedy, gdy w bieżącym działaniu podejmuje się tam decyzje dalekie od lewicowości.

 

Krzysztof Janik (moderator dyskusji, Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia, były Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji)

 

Podsumowując tą część wymiany poglądów Krzysztof Janik stwierdził, iż nic tak nie łączy jak wspólny wróg. Dla samorządu terytorialnego w Polsce tym wrogiem jest rząd centralny. Walka z rządem to jeden z naturalnych kierunków działania jednostek samorządu terytorialnego. Zmienić to mogłoby jedynie wprowadzenie prawdziwie suwerennego dochodu dla jednostek samorządu terytorialnego.

Wiele też zależy od stopnia samoorganizacji obywateli w danej gminie czy powiecie. Dzisiaj w Polsce głównymi beneficjatami pomysłów z gruntu lewicowych są miejscowy ksiądz proboszcz i Ochotnicze Straże Pożarne.

 

Debata z udziałem publiczności.

 

Jan Ponulak (Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia)

 

Jan Ponulak zgodził się z tezami przedstawionymi przez uczestników panelu. Dodał jednak, iż wiele też zależy od sytuacji regionalnej. Ponieważ w naszym kraju wpływ polityki na samorząd terytorialny zależy nie tylko od partii politycznych, ale także od kościoła katolickiego, którego wpływy rozkładają się różnie w różnych regionach Polski.

Paradoksalne jest to, że pomysły lewicowe otworzyły pole popisu w samorządzie terytorialnym dla różnych ogólnokrajowych i lokalnych ugrupowań prawicowych.

Trzeba też przyznać, że funkcjonują w Polsce politycy lokalni, których działalność nie jest odzwierciedleniem polityki ogólnokrajowej.

 

Włodzimierz Stępień (członek Zarządu Stowarzyszenia)

 

Włodzimierz Stępień zaznaczył, iż jeszcze dziesięć-piętnaście lat temu sytuacja w samorządzie terytorialnym pod względem politycznym była bardziej klarowana i to sprzyjało również jasnym podziałom politycznym. Dziś dawne podziały się zatarły i dla samorządu terytorialnego jest to sytuacja korzystniejsza. Na szczeblu samorządowym dominują ruchy społeczne, które przynajmniej deklaratywnie są politycznie obojętne i klasyczną partyjność wyrzucają do kosza. Z drugiej strony pojawiły się ugrupowania społeczne walczące o konkretne, często bardzo egoistyczne cele, co utrudnia znacząco rozsądne zarządzanie jednostkami samorządu terytorialnego.

 

Wiesław Jędrusik (członek Stowarzyszenia)

 

Zdaniem Wiesława Jędrusika problem partyjności w samorządzie terytorialnym jest pochodną słabości polskich partii politycznych. Teoretycznie partia polityczna powinna być zadowolona z dobrego prezydenta miasta czy burmistrza w swoich szeregach tymczasem często się zdarza, że aktyw partyjny ma na ten temat inne zdanie. W powstałą w ten sposób lukę wchodzą w samorządzie terytorialnym ugrupowania społeczne, których głównym a czasami jedynym celem jest zdobycie władzy i nic poza tym.

 

Andrzej Brachmański (radny Rady Miejskiej w Zielonej Górze, członek Stowarzyszenia, były Sekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji)

 

Andrzej Brachmański stwierdził, iż pytanie czy samorządowiec jest politykiem lokalnym jest fałszywym dylematem. Osobiście skłania się do zadania pytania, w jaki sposób na lokalną politykę wpłynęło wprowadzenia bezpośredniego wyboru prezydenta miasta, burmistrza i wójta. Odpowiadając na to pytanie należy zaznaczyć, iż powstało zjawisko urwania się bezpośrednio wybranego ze smyczy nie tylko partii politycznej czy ugrupowania społecznego, ale też wyborców. Zniknął system, w którym można było taką osobę przywołać do porządku, co czasami bardzo by się przydało. Przestał się liczyć program i kompetencje, liczy się tylko osobowość.

 

Andrzej Szarawarski (były Sekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury i były Sekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki)

 

Andrzej Szarawarski uważa, że o ile faktycznie w sferze politycznej, jaką są wybory następuje odejście w samorządzie terytorialnym od partyjności, ale w zakresie zarządzania następuje proces upaństwawiania. To powoduje, że bardzo często władza samorządowa traci kontakt ze społeczeństwem. Ograniczony on jest wyłącznie do akcji wizerunkowych.

 

Kamil Dybich (radny Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej)

 

Kamil Dybich stwierdził, iż obecnie w samorządzie terytorialnym podziały polityczne coraz bardziej zanikają. Nie ma miejsca na spory światopoglądowe. Etykietki polityczne są niepotrzebne. Obywatele oceniają samorządowców w zależność od skuteczności działania i nie przeszkadza im twarda identyfikacja polityczna.

 

Krzysztof Janik (moderator dyskusji, Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia, były Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji)

 

Krzysztof Janik podsumowując dyskusje stwierdził, iż pozostaje jednak na stanowisku, że podziały polityczne na prawicę i lewicę to jednak nie tylko kwestia światopoglądowa, ale także efekt wielu różnych aspektów życia publicznego. Także w codziennym zarządzaniu jednostkami samorządu terytorialnego. Dodał także, że partie polityczne mogłyby z powodzeniem wykonywać zadanie, które bardzo kuleje w polskim samorządzie terytorialnym mianowicie kształtować i wychowywać następców kolejnych ekip rządzących.

 

Podsumowanie.

 

Należy uznać, że na pytania „Ile polityki w samorządzie? Samorządowiec czy polityk lokalny?” trudno dzisiaj udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Odpowiedź będzie zawsze skażona aktualną sytuacją polityczną. A spór ten będzie narastał przed każdymi wyborami samorządowymi.

Łatwiej jest natomiast zdiagnozować sytuację dzisiejszą. Proces deklaratywnego odchodzenia od polityki rozumianej, jako partyjność będzie w samorządzie terytorialnym coraz bardziej postępował. To czy uda się ten proces odwrócić zależy od tego czy polskie partie polityczne potrafią dostosować swój program i praktykę działania do wymogów samorządowych. Czy znajdą lub potrafią wychować odpowiednich lokalnych liderów, którzy dostosują programy partyjne do lokalnych wymagań.